Niestety robi się coraz chłodniej, a deszcz nie daje za wygraną.
Siedzenie w namiocie w tych warunkach jest mało komfortowe. Korzystając z gościnności właściciela obiektu, mamy możliwość spędzenia reszty dnia w nowo wybudowanej wiacie grillowej.
Po kilkugodzinnych opadach, postanawiamy razem z moją drugą połową, wyruszyć raz jeszcze na ostatni spacer po Lofotach. Wybieramy sześciokilometrowy dystans do Reine. Pomimo pełnego zachmurzenia, okolica nadal wywiera na nas niezapomniane wrażenie, zupełnie inne, niż kilka dni temu, kiedy pięliśmy się na sam Reinebringen.
Ostre szczyty gór, toną dosłownie w gęstych deszczowych chmurach, dając spojrzenie na Reine z zupełnie innej perspektywy. Przez długi czas zastygamy w bezruchu, ciesząc oczy tym magicznym widokiem...
Kolejna chmura przynosi ze sobą rzęsisty deszcz, który znowu stawia nas na równe nogi. Nic tu po nas, wracamy na camping...