Późnym popołudniem docieramy do bram Lofotów- Moskensoya. Ostatniego dnia naszej wyprawy mamy jeszcze w planach dojście do schroniska Munkebu.
Początek szlaku znajduje się na głównej drodze w Sørvågen, blisko galerii sztuki „Krysset”, niedaleko której pozostawiamy nasze samochody. Po drodze mijamy jezioro Sørvågvatnet. Następnie pniemy się w górę i przechodzimy obok malowniczych wodospadów i kolejnego jeziora - Stuvdalsvatnet, głębokości 127 m.
Po godzinnym trekingu dochodzi do gwałtownego załamania pogody. Nad górami pojawiają się groźnie wyglądające chmury, zaczyna wiać porywisty wiatr. W pierwszej chwili nie rezygnujemy z dalszej wspinaczki, jednak pogoda w dalszym ciągu nie zapowiada się najlepiej. Do tego zaczyna padać deszcz.
Podchodząc po łańcuchach na kolejne kondygnacje, czujemy że kamienie stają się coraz bardziej śliskie. Trasa zaczyna robić się coraz mniej bezpieczna. Zatrzymujemy się całą grupą , by podjąć decyzję co do dalszej wędrówki. Większość uczestników wyprawy, rezygnuje z dalszego podejścia do Munkebu.
Ja z mężem przez chwilę wahamy się i rozważamy dalszą wspinaczkę. Coraz silniej padający deszcz i gwałtowniej wiejący wiatr, zmuszają jednak również i nas do powrotu.
Nie mamy doświadczenia w chodzeniu po górach, podczas niesprzyjających warunków atmosferycznych. Tym bardziej, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w jaki sposób sytuacja ta rozwinie się w ciągu kolejnych kilku godzin.....
Tymczasem niespełnieni zdobyciem schroniska, udajemy się na Moskenes Camping, gdzie rozbijamy nasze namioty....