Po krótkim relaksie na świeżym powietrzu, ruszamy w dalszą drogę, kierując się w stronę Parku Narodowego Skaftafell . Kilkadziesiąt kilometrów dalej, zostawiamy samochody na parkingu i pieszo ruszamy do wodospadu Svartifoss. Prowadzi do niego 2 kilometrowa trasa, którą pokonujemy w niespełna pół godziny.
Na końcu drogi wyłaniają się przed nami czarne, bazaltowe kolumny, po których z wysokości 20 metrów tryskają strumienie krystalicznie czystej wody. Z jednej strony kolumny wyglądają niezwykle malowniczo, z drugiej odnosi się wrażenie, że część z nich za chwilę runie w dół razem z wodami wodospadu.
Svfartifoss, określany nazwą Black Falls (Czarnym Wodospadem) swój nietypowy, charakterystyczny wygląd zawdzięcza ciemnym, bazaltowym, sześciobocznym filarom, które ciasno pokrywają jego ściany. „Niezwykłe kolumny to efekt stygnięcia lawy po następujących po sobie wybuchach wulkanu. Dzięki północnym, mroźnym wiatrom warstwa zewnętrzna błyskawicznie stygła, a jej wewnętrzna część była wciąż gorąca. Skutek był taki, że krzepnąca lawa pękała, tworząc regularne kolumny.”
Okazuje się, że naturalne kolumny otaczające Svartifoss, posłużyły za inspirację dla architekta Guðjóna Samúelssona, przy projektowaniu fasady kościoła Hallgrímskirkja w Rejkiawiku.