Nie będzie przesadą stwierdzenie, że dzisiejszą noc możemy zaliczyć do „najzimniejszych w życiu”. Jeszcze nigdy podczas snu nie czuliśmy takiego chłodu, jaki towarzyszył nam w namiocie w dolinie Romsdalen. Do ogrzania ciała wykorzystaliśmy dosłownie wszystko, począwszy od polarów, na kurtkach i czapkach kończąc.
Rankiem jak najszybciej zwinęliśmy namiot i udaliśmy się do domu, by skorzystać z gorącego prysznica. W ciągu kilku godzin temperatura znowu wzrosła do ok. 25 stopni. Resztę dnia spędziliśmy, spacerując po najbliższej okolicy oraz łowiąc ryby w Sykkylsfjorden.